Bruksela żąda od Anglii przyjęcia większej liczby uchodźców
Bruksela wręczyła eurosceptykom do ręki ogromny argument żądając od Wielkiej Brytanii zwiększenia kwoty przyjmowanych przez nią uchodźców.
Uzgodniona wcześniej liczba 20 000 ma zamienić się w 90 000 – prawie pięć razy więcej. Jeśli Brytania odmówi – ma stracić prawo odsyłania z powrotem tych, którzy występowali o azyl w innym państwie.
Dublińskie Regulacje (The Dublin Regulation, Regulation No. 604/2013) regulują kto może ubiegać się w danym kraju o status uchodźcy – musi to być pierwszy kraj do którego emigrant dotarł – nie może on starać się o azyl w dowolnym wybranym przez niego kraju). Unia Europejska grozi zniesieniem tej zasady jeżeli UK nie przyjmie więcej uchodźców. Zasady wprowadzane przez Unię Europejską powinny być w oparciu o negocjacje pomiędzy krajami, narzucanie jakichkolwiek zasad wbrew obywatelom różnych krajów obróci się przeciwko EU.
Za każdą taką decyzją kryją się wydatki, które będzie ponosiło społeczeństwo – w tym przypadku – brytyjski podatnik. Na przyjęcie 20 000 Syryjczyków w Wielkiej Brytanii rząd przeznaczył 490 milionów funtów. Na przyjęcie 90 000 będzie musiał przeznaczyć pięć razy więcej czyli 2 mld 450 milionów. Jest to tożsame z oszczędnościami uzyskanymi dzięki odebraniu studentom z najgorzej sytuowanych rodzin prawa do grantu w wysokości ok 3300 funtów. Rząd twierdzi, że nie ma pieniędzy dla studentów i decyzję o zabraniu grantów podjęto po głosowaniu w styczniu 2016. Czy znajdą się pieniądze na troszczenie się o imigrantów? Jeżeli tak, będzie to kolejnym powodem dlaczego Anglia zagłosuje za wyjściem ze struktur Unii Europejskiej.
Na własne życzenie Niemcy doprowadzili do sytuacji, że Berlin tonie w długach choć przyjmuje rzesze uchodźców. We Francji sytuacja na rynku pracy znacznie się pogorszyła (ostatni kwartał). Przyjmowanie nieskończonej liczby uchodźców (na tych liczbach się nie skończy) zagraża to niezbyt spokojnemu rynkowi pracy w Wielkiej Brytanii. W zamian właściciele domów uzyskają wzrost cen, wzrosną ceny żywności – co zadowoli korporacje sieciowe a za to wszystko zapłaci podatnik, któremu już dziś trudno jest związać koniec z końcem.
Sądzi się, że referendum dotyczącym pozostania UK w EU odbędzie się w czerwcu, rząd nie będzie ryzykował przeprowadzenia referendum po letnim chaosie z uchodźcami. Jednak UE kładzie miny pod stopami obecnego premiera nalegając, aby zwiększył on ilość przyjmowanych uchodźców.
Dyktat Europejski, wyrażony słowami Jean-Claude Junkera: „Myślę, że nie ma zbyt dużo czasu aby zająć się problemem uchodźców z należytą uwagą. Rekomenduję Donaldowi Tuskowi utrzymanie terminu dla letniego szczytu. Nie możemy odnieść sukcesu z UK nie adresując kwoty uchodźców. To byłby błąd”. (‘I am worried we won’t have enough time there to tackle the refugee question in sufficient depth. I recommend to [European Council president] Donald Tusk that he holds a further summit.
‘We can’t have a success on the UK and not address the refugee quotas, that would be a mistake.’).
W tym samym czasie sędziowie „wybili kolejną dziurę” w systemie bezpieczeństwa kraju udzielając prawa pobytu czterem Syryjczykom, którzy dostali się nielegalnie do Calais i aplikowali z Francji o azyl w UK.
Czterech młodzieńców: dwoje poniżej 16 lat, jeden 17 i jeden 26 lat byli zdesperowani aby dołączyć do swoich rodziców w UK i żądali przyjęcia ich z Francji. W oparciu o prawa człowieka zgodę taką otrzymali i mogli odbyć natychmiastowo podróż do Wielkiej Brytanii. Home Office może odwołać się od decyzji podjętej pod wpływem Immigration and Asylum Tribunal w Londynie, ale młodzieńcy są już z rodziną w UK.
W tym czasie kanclerz Angela Merkel buduje swą popularność wśród uchodźców robiąc sobie z nimi selfie i przekonując do swojej świętości. Niektóre media uruchomiły propagandę pro-Merkelową publikując serie zdjęć imigrantów będących wyznawcami Merkel. Dodatkowo uruchomiono edukację dla uchodźców ucząc np. języka niemieckiego z wykorzystaniem zdjęcia 'jaśnie promieniującej Angeli Merkel’ co niektórzy już dziś uważają za ohydną manipulację wyborczą. Dołączając do tego „błąd myślowy” Pani Angeli, który doprowadził do wypowiedzenia słów: „Anty-Semityzm jest naszym obowiązkiem” można trafnie ocenić, że wypowiedź była adresowana do muzułmanów, którzy Żydów uważają za wroga numer jeden i nie pozwalają, na żadne pokojowe rozwiązania w sprawie współistnienia Izraela i Palestyny.
Pewność co do interpretacji tych słów można pozyskać zestawiając z innym stwierdzeniem Pani Angeli „Islam jest częścią Niemiec”. Nigdy nie wypowiedziała ona słów typu: „Nasza przyszłość w Europie jest wspólną przyszłością Polski i Niemiec”. Islam jednak zmusił ją do potwierdzenia innych wartości. I ona im służy szukając poparcia wśród nowo przybyłych imigrantów i udostępniając swój wizerunek do nauki języka niemieckiego.
Na zdjęciu: materiały stosowane przez uchodźców do nauki języka niemieckiego ze zdjęciem Angeli Merkel
Tagi: Bruksela, Angela Merkel, EU, Unia Europejska, Niemcy