Protest w sprawie dyskryminacji Polaków przez rząd brytyjski
Treść listu do Pana Kawczyńskiego, przewodniczącego All-Party Parliamentary Group on Poland w sprawie dyskryminującej imigrantów decyzji, ze względu na ich pochodzenie, przesłanego w dniu 6 sierpnia 2014
06.08.2014
Szanowny Panie Kawczyński!
Na wstępie mojego listu pragnę Panu złożyć gratulacje z okazji objęcia przewodnictwa w Grupie Parlamentarnej działającej na rzecz Polaków.
Sama inicjatywa stworzenia takiej grupy jest krokiem milowym w relacjach polsko-brytyjskich na Wyspach a w przyszłości, mam taką nadzieję, stanie się przyczynkiem budowania nowych, lepszych relacji między Wielką Brytanią i Polską, lepszego zrozumienia naszych przyjaznych kultur i rozwoju naszych gospodarek.
Mylą się ci którzy twierdzą, że Polacy mają poślednie miejsce w Europie z racji słabszej ekonomii i postawy roszczeniowej przyjeżdżająch tutaj Polaków, jak jest to przedstawiane obecnie w mediach. Ostatnich 10 lat po otwarciu rynku pracy dla Polaków tutaj zostało przez obydwa rządy, polski i brytyjski zwyczajnie zmarnowanych. Nie chcę tutaj podawać szczegółów, bo jest to temat szeroki, na inną okoliczność.
Bieżące zagadnienia i podejmowane przez rząd decyzje w sprawie imigrantów, zmuszają mnie do zabrania głosu i mam nadzieję, że ten głos zostanie wzięty pod uwagę, jako iż nie tylko jestem imigrantem, jestem też obywatelem brytyjskim, żyjącym wśród Brytyjczyków i żyjącym ich problemami. Fakt, że wrosłem w Wielką Brytanię i to społeczeństwo, pozwala mi na bieżąco skomentować decyzję rządu odnośnie skrócenia czasu pobierania przysługującego zasiłku dla bezrobotnych przez imigrantów tak, jak mówiliby to sami Brytyjczycy.
Brytyjskim obywatelom wmawia się, że jest to dobra decyzja, podczas gdy jest to „another cheap telly” mająca zaoszczędzić krajowi 100 mln funtów.
Używając brytyjskiego powiedzenia jest to „too late and too little”.
Pomijając dyskryminacyjny odcień podjętej decyzji bezpodstawnie faworyzujący jedną grupę narodową na tle innych (co nie ma nic wspólnego z ekonomią) chciałbym położyć nacisk na to jak decyzja jest odbierana przez Brytyjczyków.
Otóż wielu z nas, a przynajmniej setki ciężko pracujących ludzi z którymi rozmawiałem (niektórzy mają przepracowanych 40 lat) od lat mówi mi jak bardzo bulwersuje ich rozdawnictwo zasiłków dla „work-shy” people. To właśnie sami obywatele brytyjscy korzystają procentowo najwięcej z takich zasiłków i to wśród nich najwięcej bywa młodych ludzi, którzy odmawiają pracy ponieważ zbyt łatwe życie mają z rodzicami lub mają zasiłek. Wolą zostawać w domu. Kiedy przychodzą po pracę zostawiają wadliwy numer telefonu, lub innymi trikami próbują wzbudzić niechęć – wszystko aby uniknąć podjęcia pracy a winę zrzucić na inne okoliczności lub osoby.
Reasumując, nie krytykuję decyzji rządu odnośnie skrócenia czasu wypłacania zasiłku dla imigrantów ale stawiam pytanie: dlaczego nie objęto tym samym rygorem wszystkich obywateli?
Przecież jeżeli samo skrócenie wypłacania zasiłku do 3 miesięcy ma przynieść państwu 100 mln to objęcie tą regulacją wszystkich obywateli brytyjskich (w tym także mnie) przyniosło by co najmniej 1 miliard (one billion używając angielskiej numeracji).
100 milionów jest niewielką kwotą w rządowym budżecie. Decyzja bardziej nas dzieli i demoralizuje niż przynosi wymierny efekt dla ekonomii. „One billion pounds” to jest kwota która realnie może zmobilizować ludzi do pracy i wspomóc ludzi aktywnych, zamiast wspierać nic nie robienie.
Każdą pracę można znaleźć w ciągu tygodnia (tyle np. zajęło czasu Panu Pawłowi Dakowiczowi, który nie boi się pracować fizycznie a który nie chciał iść na zasiłek.
Dobrą pracę, zgodną z naszymi wymaganiami można znaleźć w ciągu 2-3 miesięcy. Jeżeli ktoś obliczył, że 3 miesiące wystarcza imigrantowi aby znaleźć pracę (lub może wyjechać z kraju o czym się nie mówi), to dlaczego taki sam czas nie wystarcza obywatelom brytyjskim?
Skrócenie czasu do 3 miesięcy wypłacania zasiłku dla wszystkich, pozwoliłoby podnieść realnie ich wysokość pozostałym. Jeśli nie chce się promować stagnacji, prowadzić ludzi do większego zadłużania się powinno im się umożliwić start w nowej pracy oferując większy zasiłek. Przecież zasiłek jest aby pomóc ludziom realnie znaleźć dobrą pracę a nie wegetować. Sami Brytyjczycy, nie ukrywajmy nie są przyzwyczajeni do takiej zapobiegliwości finansowej jak Polacy. Kiedy tracą pracę nie mają nawet pieniędzy na przeprowadzkę w nowe miejsce. Żyją z dnia na dzień i nie mają odłożone „na czarną godzinę”. Część z nich zainwestowała swoje środki na mieszkanie czy dom i także mają problemy finansowe w przypadku utraty źródła dochodów. Godziwy zasiłek dla bezrobotnych nie tylko pomógłby im z opłatami w okresie przejściowym, ale spowodowałby że nowy start jest łatwiejszy.
Jeżeli z tego one bilion (może to być kwota znacznie wyższa, nie prowadziłem analiz) jeszcze zostałyby jakieś środki, można pomyśleć o wspieraniu finansowym otwierających działalność na własnych rachunek. Pozostałe środki można zdobyć likwidując Job Center-y.
Job Center-y prowadzą działalność w oparciu o bazę danych dostępną w internecie. Mogą to przejąć biblioteki. Sprzęt komputerowy i łącza w Job Centerze i bibliotekach dublują się niepotrzebnie.
Zgodzi się Pan, że możliwości wspierania gospodarki realnie i zdobywania wdzięczności wartościowych obywateli – potencjalnych wyborców są ogromne. To nie jest prawda, że nie ma pieniędzy. Pieniądze są, pytanie tylko jak są wykorzystywane, czy z sensem. Tylko wprowadzenie ograniczeń czasu wypłacania zasiłków i likwidacja Job Centerów przyniesie gospodarce miliardy. Kwestia jest czy te środki wesprą faktycznie aktywnych i zostaną zainwestowane w gospodarkę, czy nie.
Oczywiście nie uniknąłem tutaj pytań retorycznych, na które sami możemy sobie odpowiedzieć. Jednak spodziewałbym się, że mój głos i przedstawiona tutaj argumentacja samych zawiedzionych aktywnych Brytyjczyków zostanie wzięta pod uwagę.
Spodziewam się również, że moja inicjatywa równego traktowania obywateli w UK znajdzie odzwierciedlenie w dyskusji z partiami, z którymi ma Pan kontakt i w tej czy innej formie będzie przedstawiona rządowi. Sprawa jest nagląca z uwagi, iż Unia Europejska prowadzi ocenę prawną decyzji, która może być dla rządu niekorzystna i wzbudzić kontrowersje w relacjach UK-EU a to chyba nie było założeniem osób decyzyjnych. Założeniem były oszczędności, tak wierzę.
Jeszcze raz proszę o przedstawienie opinii odpowiednim osobom. Zachęcam także organizacje polskie i partie do kontaktowania się z Panem przewodniczącym w powyższej sprawie, jeżeli uznają to za stosowne, oraz media do rozpropagowania idei.
Dyskryminująca dla imigrantów decyzja może przerodzić się w sukces gospodarczy i poprawę szans wszystkich uczciwie pracujących obywateli i zatrzeć niekorzystny wymiar decyzji.
Z poważaniem
Andrzej Rygielski – Vice-President of Europeans Party
Krzysztof Pankowski – Pelnomocnik Krajowy Międzynarodowego Klubu Politycznego „Polonia Razem”