Szef Tesco żąda wprowadzenia „podatku Amazona”
Szef największej brytyjskiej sieci sprzedaży detalicznej Tesco Dave Lewis domaga się wprowadzenia podatku od sklepów internetowych, tzw. „podatku Amazona” (Amazon Tax).
Lewis zaznaczył, że sklepy online takie jak Amazon unikają płacenia podatków, podczas gdy wszystkie inne biznesy z adresem rzeczywistym płacą skarbowi państwa ok 30 miliardów dolarów w tzw. opłacie biznesowej. Nawet jak spada sprzedaż w sklepach na High Street, muszą zamykać sklepy i zwalniać pracowników, podatek biznesowy musi być płacony tak długo jak istnieje firma czy sklep.
„Podatek Amazona” ściągany od wszystkich sklepów online miałby wynosić 2% obrotu i przynosiłby państwu 1.25 miliarda funtów rocznie. W zamian za ten podatek szef Tesco Lewis oczekuje, że państwo wychodząc naprzeciw potrzebom biznesów zmniejszyłoby obciążenia wynikające z opłaty biznesowej (biznes rates). Podatek biznes rates jest płacony przez sklepy, biura, puby, hurtownie, fabryki, punkty jedzenia na wynos, pensjonaty i domy letniskowe i są płacone urzędom administracji lokalnej.
Handel w sklepach internetowych w Wielkiej Brytanii generuje rocznie 370 miliardów funtów i wynosi 17% wszystkich obrotów handlowych.
25% podatku od biznesu (biznes rates) w UK generują sklepy detaliczne (ok 7,5 miliarda funtów).
Amazon jest mistrzem w unikaniu płacenia podatków i ostatnio ujawniono, że zapłacił 2.3% podatku korporacyjnego, który w Wielkiej Brytanii wynosi 17%.
Rząd jest poinformowany o pomyśle, tzw. „podatku Amazona”, jednak zbyt wcześnie aby mówić o powodzeniu i ewentualnym kształcie takiego rozwiązania.
08.10.2018
Żywność w supermarketach może być skażona
29 sklepów Tesco na łączną liczbę 1798 w całym UK nie spełnia podstawowych standardów higieny, ujawniła komisja sprawdzająca żywność pod kontem trucizn Food Standards Agency (FSA), jak donosiła gazeta Sun na przestrzeni 2012-2012.
Tylko Lidl i ASDA, 2 sieci z tzw. wielkiej siódemki zaliczyły kontrole bez większych uwag. Kolejnymi sieciami, które nie spełniają norm higieny są Sainsbury’s, Morrisons i Aldi.
Łącznie skontrolowano 11,106 w Anglii, Walii i Północnej Irlandii.
W skali 1-5 oceniono sklepy, przy czym dwa punkty lub mniej oznaczało porażkę.
2 sklepy Morrisons z 516 skontrolowanych i jeden z 382 sklepów Aldi nie w pełni spełniało warunki do handlu żywnością. 29 sklepów Tesco były poniżej standardów.
Daily Mail donosi, że zapowiadane są obecnie kolejne kontrole.
Oprócz warunków higieny, które jak się okazuje nie są w pełni przestrzegane, innym niebezpieczeństwem jest sprzedaż produktów ze zbyt dużą ilością substancji chemicznych o czym Brytol pisał w marcu tego roku: Pestycydy w rybach.
Sam fakt wystawiania odkrytego mięsa na półkach, powoduje że jest ono bardzo zanieczyszczone. Zanieczyszczona jest pasza dla ryb hodowlanych, a przez to także rybie mięso.
26 sie 2014