Reprezentant polskiej prawicy aresztowany w Londynie
Jakub Andrzej Grygowski został aresztowany w Londynie za „nie stosowanie się do zaleceń”. Grygowski obawia się, że z uwagi na to, że policja interesowała się jego „skrajną prawicowością” to nie jest koniec jego kłopotów. Protestowal na terenie Hide Parku w obronie wolności i swobód.
Jakub Grygowski mówi: „Po dokładnym przeszukaniu i wyjaśnieniu skąd i dlaczego w moim plecaku znajdują się materiały wyborcze pozwalające powiązać mnie ze skrajną prawicą (miałem broszurę wyborczą „Nowy Porządek, tezy konstytucyjne” Krzysztof Bosak i długopisy kandydata na prezydenta Konfederacja) odprowadzono mnie do celi.”
„…cela, do której trafiłem przypominała raczej mało cywilizowane miejsce śmierdzące moczem.”
Grygowskiego, pomimo obietnic szybkiego uwolnienia przetrzymywano w areszcie na Charing Cross przez 12 godzin odmawiając mu udzielenia informacji na jakiej podstawie jest przetrzymywany. Prawdopodobnie powodem dłuższego przetrzymywania był fakt znalezienia materiałów politycznych co w Anglii jest niemile widziane, jeśli nie są poprawne politycznie.
Jakub Grygowski mówi dalej: „Policjanci, którzy mnie aresztowali utrzymywali, że 'to dla dobra mojego i innych, żebyśmy nie zachorowali.”
Jednak policjanci, którzy przetrzymywali Grygowskiego to nie zwykła policja, która dba o porządek i bezpieczeństwo zdrowia. To byli antyterroryści, którzy skrajną prawicę w Anglii traktują jak terrorystów.
Aresztowanemu, choć mówiono, że to dla jego dobra i zdrowia innych, nie zapewniono nawet mydła. Nie miał także dostępu do bieżącej wody co wybitnie stoi w sprzeczności z podstawami higieny. Nie pozwala także realizować zaleceń rządu aby co najmniej przez 20s myć ręce bo jak to robić bez wody i mydła?.
Fakt kto dokonywał zatrzymania (antyteroryści a nie zwykła policja) świadczy o działaniach politycznych policji.
Fakt, że w areszcie nie zapewniono możliwości dbania o higienę (mycie rąk mydłem po bieżacą wodą) w czasach epidemii także wskazuje na to, że to było aresztowanie polityczne a nie prewencyjne w trosce o zdrowie, ponieważ tej troski w ogóle nie wykazano.
Kolejne pytanie jak policja realizuje podstawowe zasady higieny i bezpieczeństwa zdrowia obywateli pojawia się, kiedy analizujemy zdarzenie, w którym policjanci nie nosili masek ani osłon plexi na twarz (visors) pomimo, że spotykają w ciągu dnia setki ludzi.
Policja, która twierdzi, że działa na korzyść bezpieczeństwa zdrowia obywateli i jednocześnie wyłącza to bezpieczeństwo w stosunku do aresztowanych obywateli nie zapewniając im możliwości utrzymywania higieny, tak istotnej w czasach epidemii covidozy, (bez względu na to czy ona jest wyolbrzymiona przez media czy nie, bo chodzi o zasadę) działa tak naprawdę na szkodę tego społeczeństwa co może udowodnić dobry prawnik.
Bez względu na powód zatrzymania obywateli, przetrzymywanie ich bez dostępu do bieżącej wody i mydła stwarza ogromne ryzyko zarażenia covidozą od osobnika, który był wcześniej przetrzymywany w tym samym pomieszczeniu i dotykał tych samych przedmiotów. Już sam fakt, o czym wspomniał Jakub Grygowski, że pomieszczenie było „śmierdzące moczem” powoduje szereg pytań: czy pomieszczenie było dezynfekowane, czy policja nosiła rękawiczki i przyłbice lub czy po prostu policja nadal rozmawia z każdym twarzą w twarz nie dbając o śmiertelne zagrożenie.
Wychodząc na przeciw zapytaniom lewicy, którzy chcieliby widzieć wszystkie skrajnie prawicowe osoby w więzieniach należy zadać pytanie: „Czy tobie chodzi o ich śmierć?”.
Czy nie jest czasem tak, że w dobie epidemii (jeżeli brać pod uwagę powód zatrzymania i przetrzymywania) nie powinno być tak, że wszyscy powinni się jednoczyć i się wspierać odkładając na bok uprzedzenia polityczne?
Jakub dziwił się w celi, że policja, która ma na celu pomoc innym w zachowaniu bezpieczeństwa zdrowia, sama nie robi nic a wręcz potęguje ryzyko.
Aby otrzymywać informacje na bieżąco pozostaw swoje imię i adres email tutaj: