Rząd Wielkiej Brytanii w sprawie uderzenia na Syrię
Rząd Wielkiej Brytanii rozważył możliwość wystąpienia w czwartek w sprawie działań wojskowych przeciwko Syrii, ale spotkał się z rosnącym sceptycyzmem ze strony liderów opozycji i głębszych podziałów w kraju wciąż prześladowanym przez jego rolę w inwazji na Irak pod dowództwem USA.
Premier Theresa May zorganizowała nadzwyczajne spotkanie, by przedyskutować spór między USA i sojusznikami, ponieważ rywalizujący politycy i niektórzy konserwatywni członkowie zażądali parlamentarnego głosowania przed jakimkolwiek zaangażowaniem Wielkiej Brytanii.
Kryzys wywołał wspomnienia z wojny w Iraku, kiedy ustawodawcy zgodzili się na przystąpienie w obliczu silnej opozycji publicznej.
W konflikcie tym zginęło 179 brytyjskich żołnierzy i rozpoczęły się lata fanatycznej przemocy, a także, długotrwałe oskarżenia brytyjskiego systemu politycznego w wojennym skandalu na czele którego stał ówczesny Premier Tony Blair.
Lider labourzystów, Jeremy Corbyn, mówił w czwartek o widmie wojny twierdząc, że posłowie powinni zostać odwołani ze swojej przerwy wielkanocnej, aby mogli wypowiedzieć się w sprawie Syrii.
„W tym celu należy się skonsultować z Parlamentem” – powiedział.
„Z pewnością lekcje Iraku … mówią, że musi być … odpowiedni proces konsultacji” – dodał.
Gazety „The Times” i „Daily Telegraph” doniosły, że rząd wesprze May w przyłączeniu się do akcji kierowanej przez USA, ponieważ okręty Royal Navy uzbrojone w pociski samosterujące już poruszają się w kierunku strefy.
Uważa się, że nie ma planów wzywania posłów, którzy mają świąteczny urlop do poniedziałku.
Formalnie premier ma prawo wszcząć wojnę bez zgody parlamentu, ale w poprzednich konfliktach ustalono konwencję, że posłowie głosują przed lub wkrótce po rozpoczęciu działań wojskowych.
Brytyjscy prawnicy zezwolili na działania wojskowe w Damaszku w 2013 roku. Było to uznane jako potwierdzenie parlamentarnej suwerenności w sprawie użycia siły.
A w następnym roku poparli działania w Iraku, a następnie w Syrii w 2015 r., Ściśle ograniczając bombardowania do celów grupy Islamskiego Państwa (IS).
Wielka Brytania nadal wspiera amerykańską koalicję kierowaną przeciwko dżihadystom z IS w Iraku i Syrii oraz przeprowadziła ponad 1700 uderzeń bojowych.
Opozycja Liberalny przywódca Demokratów, Vince Cable, powiedział BBC, że parlament „może oraz powinien zostać natychmiast wezwany”, aby przeprowadzić głosowanie nad możliwymi działaniami.
„Sytuacja jest bardzo niebezpieczna z powodu rosyjskiego zaangażowania, a także dlatego, że mamy narwanego prezydenta Stanów Zjednoczonych”.
Sondaż YouGov w The Times przeprowadzony w tym tygodniu wykazał, że 43 procent wyborców jest przeciwnych akcjom bojowym w Syrii, z 34 procentami niepewnymi, a tylko 22 procentami popierającymi.
Koalicja anty-konfliktowa Stop the War wezwała Brytyjczyków do lobbowania swoich prawodawców, aby zapobiec „eskalacji wojny” i zaplanowała piątkowy protest na Downing Street.
Ministrowie odzwierciedlili ostrożne nastroje społeczne w swoich komentarzach dotyczących kryzysu.
„Jest to bardzo, bardzo delikatna okoliczność, i musimy dokonać tego osądu na bardzo ostrożnej, bardzo przemyślanej, bardzo przemyślanej podstawie, dokładnie wiedząc, jak mocne są dowody”, Sekretarz Brexitu David Davis powiedział przed czwartkową debatą.
Niektórzy posłowie poparli Wielką Brytanię przeciwko Syrii, ostrzegając, że użycie broni chemicznej stanowi naruszenie prawa międzynarodowego i nie można pozwolić, aby pozostało bezkarne.
Konserwatywny były kandydat na burmistrza Londynu Zac Goldsmith, napisał na Twitterze: „Potrzebujemy jasnej odpowiedzi na syryjski chemiczny gwałt”.
Inni członkowie partii konserwatywnej nalegali na powstrzymanie się w bardzo bolesnej sytuacji.
„To, co mamy tutaj w Syrii, to wybór między potworami z jednej strony a maniakami z drugiej”, powiedział BBC Julian Lewis, przewodniczący komitetu obrony Izby Gmin.