Spitfire Liberator – Michał Dwojewski opowiada o pracy przy filmie
Opowiada Michał Dwojewski, Asystent Reżysera filmu „Spitfire Liberator:Alex Herbst Story”, który ukaże się w tym roku:
75 rocznica zwycięskiej Bitwy o Anglię nagłaśniana przez Brytyjczyków na cały świat dla nas jest okazją, by przypomnieć czyimi rękami wyspiarze obronili swoją niepodległość. Tak w roku 1940 jak i następnych latach wojny. Od 10 lat mieszkam w Wielkiej Brytanii i wykorzystuję każdą okazję, by to robić. Właśnie wchodzi do światowego obiegu film „Spitfire Liberator: The Alex Herbst Story”, do którego również dołożyłem swoją cegiełkę.
W moim przypadku wszystko zaczęło się od książki „Podniebna Kawaleria”, którą zacząłem wręcz pochłaniać. W pewnym momencie uświadomiłem sobie, że podróżuję dzięki niej w czasie. Zaczynam zaprzyjaźniać się bohaterem i przebywać z nim w jednym dyspersalu w bazie Northolt. Zaczynam go rozumieć, a nawet prowadzę z nim prosty, niezobowiązujący dialog. Tak zaczęła się moja miłość do niego i innych polskich lotników.
Alex jest oddechem tego, co dla wielu już dawno minęło. Jest klawiszem fortepianu, który pozostawił po sobie głęboki, płynący dźwięk, krzyk i prośbę o pamięć. Pamięć choćby o tych, którzy oddali swoje najpiękniejsze lata życia.
Późniejsze asystowanie na planie filmowym, i uczestniczenie w tworzeniu filmu było dla mnie ważną lekcją historii, jak i oddaniem skromnej czci polskim pilotom.
Byłem w pierwszej bazie szkoleniowej Alexa w szkockim Montrose, całkiem niedaleko miejsca, w którym teraz mieszkam z rodziną. Odwiedziłem też lokalny cmentarz, na którym spoczywają nasi piloci. Wśród nich tragicznie zmarły kolega Alexa, Wiesław Osełkowski, który zginął podczas ćwiczeń 13 maja 1941 roku.
Następna była baza dywizjonu 303 w Northolt na obrzeżach Londynu.
Obok Memoriał polskich pilotów poległych podczas II wojny światowej.
I pobliskie Ruislip a w nim Orchard, ulubiona restauracja dywizjonu 303.
I wreszcie Londyn i Oxford Street, na której odbyła się Parada Zwycięstwa w 1946 roku.
Te wszystkie miejsca są przesiąknięte historią dzielnych młodych Polaków. Ludzi, którzy mieli marzenia takie same jak my: by kochać, śmiać się, poznawać ludzi, mieć rodzinę, chodzić do kina, pić piwo, czy podrywać dziewczyny chodzące po plaży.
Naszym obowiązkiem jest opowiadać ich historie, aby przyszłe pokolenia pamiętały o nich. Abyśmy mieli własną tożsamość i byśmy wiedzieli, kim jesteśmy. Naród bez własnej historii nie ma prawa bytu. Umiera.
Ten film jest bardzo ważny, bo ważny jest temat jak i to, że jest człowiek taki jak Alex Herbst, który chciał o tym opowiedzieć.
W tej chwili pracuję na promie z Dover do Calais. Pływam na trasie przelotów setek polskich pilotów, w tym Alexa. Niektórzy, tak jak ja teraz, pokonywali tę trasę kilka razy dziennie. I tu kolejny raz stykam się ze wspomnieniami i historią, gdy patrzę na białe, niczym słoniowe kły, klify. Klify, które niesamowicie zmieniają swe kolory przy zachodzie słońca w pomarańczowe, różowe, szmaragdowo-zielone… Klify, które biły swym czołem na cześć powracających pilotów. Witały ich, a czasami żegnały tych pilotów, którzy walcząc daleko od własnego kraju pozostawili sporą część siebie w okupowanym kraju. Kraju, który jeszcze długo miał pozostać poza ich zasięgiem.
Michał Dwojewski, Edynburg 11 Października 2015
(Na zdjęciu Michał Dwojewski w Normandii)
Zobacz treiler filmu:
Reżyserem filmu jest Sławomir Ciok
Powiązane: Michael Dwojewski Assistant Director
Zobacz też:
Wspomnienie polskich lotników – Andrzej Rygielski – 11.11.2014