Polski ksiądz na ustach Anglików. Miał luksusy, kobiety i dzieci.

W Anglii mówi się o polskim bogatym księdzu, który osierocił syna i zmarł nie zostawiwszy ostatniej woli. Synek i kochanka zostali wyrzuceni z domu. Detektyw Rutkowski został zaangażowany w ustalanie ojcowstwa.

Polski ksiądz-milioner (tak go określa Daily Mail) – Ojciec Waldemar Irek, zgromadził fortunę w wysokości ok 600 tys. funtów w postaci rzadkich dzieł sztuki religijnej: malowidła, ikony i posągi, które trzymał w swoim domu w Oławie. Były rektor Papieskiego Wydziału Teologii we Wrocławiu zmarł jednak nagle w 2012 roku w wieku 55 lat. Detektyw Krzysztof Rutkowski został zaangażowany przez Wieslawę Dargiewicz, matkę Kuby, do potwierdzenia ojcowstwa za pomocą DNA. Rutkowski odkrył, że księdza łączyły imtymne stosunki także z innymi kobietami a z jedną z nich miał kolejną dwójkę dzieci.

Wiesława, lat 40 powiedziała, że ona nie wynajęłaby detektywa, gdyby wiedziała, że ksiądz, który zapewniał ją o miłości i był z nią 8 lat miał inne kobiety:

„To znaczyło, że żyłam w okrutnym kłamstwie i tym który ucierpiał jest mój syn”

Przedstawiciel Archidiecezji Wrocławskiej powiedział, że „fakt, że wiódł podwójne życie jest bolesny dla naszych uszu. Ale jeśli chodzi o pomoc dla syna to według prawa alimenty po śmierci nie istnieją.”

Od 1997 roku, kiedy Irek sporządził po raz pierwszy swój testament, wielokrotnie go zmieniał, ale nigdy nie wymienił w nim dziecka i Wiesławy.

Prawnik Wiesławy Andrzej Mekal twierdzi, że „ksiądz żył w luksusie, są malowidła i meble warte tysiące” a dziecko zmarłego rodzica jest uprawnione do co najmniej dwóch trzecich.

Wyniki potwierdzające, że ojciec małego Kuby jest księdzem, nadeszły 24 grudnia 2013 roku a Pani Wiesława cieszy się, że nikt już nie będzie jej zarzucał rzucania oszczerstw na zmarłą osobę duchowną. Miesiąc wcześniej detektyw Rutkowski mówił, iż posiada nieoficjalne potwierdzenie wyników testów i ubolewał nad postawą kurii, która utrudniała dochodzenie i konieczna była ekshumacja zmarłego celem pobrania próbki.